Pierwszy Wieczór Zaduszkowy we włocławskiej farze


6 listopada 2021 r., tekst: ks. ŁM, foto: Mariusz Krzemiński

Pierwszy Wieczór Zaduszkowy we włocławskiej farze

Pierwsze dni listopada to czas szczególnej zadumy, refleksji i zanurzenia się w tajemnicę śmierci i Zmartwychwstania Jezusa Chrystusa. Nad miastami i wioskami unoszą się w tym okresie czerwone łuny - blask pamięci kochających serc tęskniących za tymi, którzy powrócili już do Domu Ojca. W tej atmosferze, smutku przepełnionego nadzieją, zgromadzeni 6 listopada we włocławskiej farze mogli poczuć jeszcze bardziej obecność swoich bliskich zmarłych.
                                  
Podczas koncertu można było usłyszeć m.in. utwory: „O Panie! Co losy ludzkości” – Stanisława Moniuszki,Mów do mnie jeszcze” – Mieczysława Karłowicza, „Żegnam Cię mój świecie wesoły” – Adama Strugi, „Nie ma czego trzeba” – Fryderyka Chopina, „Wokalizę” – Wojciecha Kilara, czy też „Requiem aeternam” w wykonaniu Karoliny Wojciechowskiej, studentki Akademii Muzycznej w Bydgoszczy, przy akompaniamencie organowym Igora Deptulskiego.  
 
Pieśni przeplatane były  wierszami polskich poetów recytowanymi przez młodzież z miejscowej parafii.
 
W  półmroku świątyni widać było w centrum figurę Chrystusa frasobliwego. Przedstawiciele parafii po odczytaniu zmarłych z minionego roku złożyli przy niej zapalone od paschału, symbolu Chrystusa Zmartwychwstałego, świece pamięci. Ks. dr Piotr Dykowski, proboszcz parafii, jako przedstawiciel duchowieństwa wniósł światło pamięci kapłanów zmarłych w minionym roku, Siostra Róża, upamiętniła osoby życia konsekrowanego i instytutów zakonnych, jedna z rodzin parafii natomiast wyraziła pamięć zmarłych z naszych rodzin.
Po imiennym przywołaniu zmarłych i upamiętnieniu ich zapaleniem świec zgromadzeni w kościele odśpiewali wspólnie Apel Jasnogórski, którego rozważanie poprowadził ksiądz proboszcz.
 
Również tego wieczora rozpoczęło swoją działalność w parafii I Koło Żywego Różańca.
 
Po wspólnej modlitwie, zgromadzeni przepełnieni duchem wdzięczności i zadumy, wychodzili ze świątyni wsłuchani w  Marsz żałobny „W mogile ciemnej”.